Projektowanie ogrodów

Dlaczego warto wynająć architekta krajobrazu?

Przestrzeń… Czym jest? Jakie jest w niej nasze miejsce? Jakie są relacje między nami a przestrzenią tą bliższą i tą dalszą? Jak ta przestrzeń na nas wpływa i jak my na nią?

W telewizji widzimy hollywoodzkie historie… Łysawy Pan. Fachowiec od wszystkiego… Wcześniej robił łazienki, składał meble teraz “tworzy ogrody”… Zna się na wszystkim. “Dobry materiał roślinny to podstawa” powiada. Zna się… Wpada do zaniedbanego ogródka. Rozgląda się. “Tu ścieżka z kostki betonowej”, “Tam rządek thui”, “Tutaj pergola z marketu”. Wpadają panowie z łopatami. Rozwijają trawnik, montują pergolę. Parę ruchów łopatą i po sprawie. No jeszcze ewentualnie marketowe światełko z bateryjką słoneczną i takie tam… Uwierzyliście? Jeśli tak to was oszukano. Wprowadzono w błąd. Stworzono sztuczną, nieistniejącą rzeczywistość. Wepchnięto wam kolejny badziewny produkt. Puszczono następną, nieco może dłuższą reklamę marketu budowlanego, z wprawnym sprzedawcą w roli głównej.

Jak jest naprawdę? Jak to powinno się to toczyć byście znaleźli swoje miejsce w którym dobrze się czujecie? Z którym nie musicie walczyć? I które nie walczy z wami? Tak właśnie… Miejsce może z wami walczyć. Bo wszystko dąży do równowagi. Gdy tą równowagę naruszcie wbrew naturze miejsca, to miejsce pragnąc wrócić do równowagi będzie walczyć z wami. Potem frustracje, zniechęcenia, wszystko na opak.

Przestrzeń to to co nas otacza i wy sami. Dwa przenikające się składniki. Duch miejsca i w wasza dusza z potrzebami, konkretną estetyką, z określonym światopoglądem. Między tym właśnie musi wytworzyć się równowaga. Tak by miejsce nie walczyło z wami, a wy z nim. Bo do domu wracacie codziennie nie po to by z czymś walczyć. Tylko po to by odzyskać równowagę.

Od czego zacząć? Od Was… To wy tu będziecie żyć. Pierwszym zadaniem architekta jest Was poznać. Nie wiem jak inni, ale ja mam głowę pełną pomysłów. Patrzę na przestrzeń i przed oczami rozwijają mi się linie. Budują bryły kształtów… Hola, hola… Hamuj. To nie twój obrazek. To miejsce to nie kolejna atrakcyjna grafika do twojego portfolio tylko świat tych ludzi. Poznaj ich. Jak myślą, jakie style preferują (tak, tak, łysawy Pan nie wspominał że są jakieś style…), jakie krajobrazy lubią, na co patrząc czują radość? Ile mają czasu na to by grzebać po pracy w ogrodzie? I w końcu jakie mają umiejętności i chęci do grzebania w ziemi? I jakimi też funduszami dysponują… Bo nikt nie dostanie za darmo drzewek i krzewów do sadzenia, desek na taras i tym podobne, a stawik sam się nie wykopie. To wszystko kosztuje. Więc by projekt nie spalił na panewce trzeba wiedzieć ile właściciele są wstanie i chcą wydać na swoje miejsce.

No i w końcu miejsce… By zacząć trzeba mieć jego kompletny obraz. Nie można rozpocząć projektowania bez dokładnej wiedzy obejmującej wszystkie aspekty miejsca. Bo projekt musi uwzględniać kompletną jego charakterystykę. Było wcześniej… Nie można walczyć z miejscem. To się nie uda. I trzeba wykorzystać wszystkie jego dobre cechy. I rozwiązać jego problemy. Tak… Niektórzy mówią nawet że architekt krajobrazu jest od rozwiązywania problemów. I jest w tym dużo racji. A jakie to aspekty? Patrz niżej.

Podstawy… Dokładna inwentaryzacja. Granice działki, spadki terenu, istniejące sieci techniczne (nie można sadzić drzew na liniach elektrycznych, kanalizacyjnych czy wodnych). Istniejąca zieleń wyższa (gdy coś już rośnie i ma się dobrze warto to wykorzystać), wejścia do domu, wjazd na działkę. Co w ogóle na tej działce jest…I tak dalej… I tak dalej… Wy nie musicie o tym myśleć. Od tego jest fachowiec.

Zależności funkcjonalno-przestrzenne samej działki, jej otoczenia i ich waloryzacja. Czyli co determinuje podstawowy układ przestrzenny miejsca i jaki ma niego wpływ. Drogi wokół z ich natężeniem ruchu (kurz, hałas, dostępność komunikacyjna miejsca). Domy wokół (który sąsiad może do nas zaglądać, a który lepiej by nie bo jest nieprzyjemnym człowiekiem). Która budowla wokół ma atrakcyjną formę, wartą oglądania, a co byśmy chcieli zasłonić. Gdzie pozostawić dojazd dla beczkowozu, by czyścić nasze szambo albo przydomową oczyszczalnie. Dojazd do naszego garażu, gdzie jest korzystnie go umieścić, tak by nie zająć połowy działki, a jednocześnie byśmy nie wydawali co parę lat kasy na blacharza bo ciągle przecieramy drzwi auta o skrzydło bramy. Strefy gdzie możemy sadzić bezpiecznie zieleń wyższą, bo jak strzeli rura wodna to trzeba będzie wykopać dwa drzewa i pięć krzewów. A może gdzieś w okolicy jest zakład stolarski z którego ciągle buczy piła i leci pył drzewny… Dziesiątki spraw do przeanalizowania…

Wpływ środowiska przyrodniczego. Sprawy bardzo prozaiczne. Na przykład ile godzin dziennie poszczególne części naszego terenu są w pełnym słońcu, a ile zacienione (ważne dla doboru gatunków,albo lokalizacji tarasu bo Pani domu lubi się opalać). Ile na naszej działce jest powierzchni z której można zbierać wodę deszczową. Ile w warunkach danego regionu możemy tej deszczówki zebrać (mamy coraz więcej suchych lat, woda droga, a często mamy zakaz podlewania latem). Głupio by było gdyby projektant dobrał za mały zbiornik na deszczówkę i byśmy musieli płacić po kilkaset złoty miesięcznie za podlewanie. Albo gdybyśmy wydali na zbiornik duże pieniądze, a nigdy by on nie był nawet w połowie pełny. Przepływy mas powietrza. Skąd wieje najczęściej, czy te wiatry są dokuczliwe, może warto je osłabić koronami drzew, albo parawanem, a gdzie można zostawić otwartą przestrzeń. Gleba. Gdzie jest podmokło. Czy zdrenować ten obszar, a może lepiej przewidzieć miejsce na roślinność bagienną, gdzie dobrze poradzą sobie rośliny kwasolubne, a gdzie rosnąć będą słabo. Gdzie w czasie deszczu robią się kałuże, a gdzie strumyk. Bo woda nam się do garażu może wlewać. I tak dalej i tak dalej… Chcecie sami o tym myśleć?

Środowisko kulturowe. Czasami temat ważny, innym razem przemilczany. Czyli to wszystko co na naszej działce kiedyś było. Może warto zostawić mury po jakimś starym budynku gospodarczym. Bo został zbudowany w XIX wieku i ma ciekawy układ kamieni. Albo pomyślcie sobie o tym że ta dróżka która biegnie po ukosie za domem to dwieście lat temu była droga z sąsiedniej osady do pobliskiego kościoła. Może warto włączyć to do projektu i mieć świadomość że idąc w kierunku tylnego wyjścia z ogrodu, idziemy trasą którą poruszali się ludzie przez kilkaset lat. A ta ścieżka ciągnie się dalej po nieużytkach i jak to się pięknie zwiąże z układem naszego ogrodu. I jeszcze szersze ujęcie. Jaki typ materiału używano do budowy domów w okolicy przed laty. Jakie formy architektoniczne stosowano w danym miejscu. Może warto zaprojektować altanę lub składzik w nawiązaniu do tego? Widzieliście alpejskie wioski? Jak one harmonijnie wyglądają i wtapiają się w krajobraz. Bo oni właśnie tak myślą… Może zamiast przepłacać za komplet wypoczynkowy z dachem i falbaniastymi zasłonkami z marketu, warto pomyśleć o altanie w tym stylu…

Układ krajobrazowy. Czyli powiązania między naszą działką i domem a tym co widać wokół. Atrakcyjne widoki w oddali (nie warto zasłaniać widoku gór na horyzoncie, albo tafli jeziorka w którym odbijają się promienie zachodzącego słońca w czerwcu). A może dobrze by było zaprojektować jakąś dominantę widokową na naszym terenie by odciągnąć wzrok patrzącego od szpetnej linii wysokiego napięcia kilkaset metrów dalej. Zdarza się czasem że nieopodal naszej działki był 150 lat temu park krajobrazowy przy jakimś folwarku lub pałacu. Może jest tam jakaś oś widokowa, która zahacza o nasz teren. Może ją wykorzystać i stworzyć podobną u nas. Co wtedy widzicie? Może sami odczujecie wrażenie że te łąki za osiedlem to część takiego parku która należy do was. Jak myślicie? Warto pomyśleć o takich tematach?

Mógłbym tak ciągnąć dalej… Ale chcę tylko byście wiedzieli że wasz teren to wielkie puzzle przestrzenne. Nie da się przypadkowo wysypać z kartonu jego części i mieć gotowy obrazek. Trzeba je ułożyć. Dopiero jak będą poukładane to w tym widoczku z puzzli można dołożyć coś od siebie. Czyli nasz ogród. Na tej podstawie będziemy decydować gdzie będzie rosło wysokie drzewo. Wybory czasami są trudne… Nie chcecie patrzyć na komin fabryczny, ale drzewo które go ma zasłonić zasłoni też połowę wzgórza na które lubicie patrzeć. A przecież jeszcze w tej całej układance trzeba wymyślić i osadzić formę architektoniczną waszego ogrodu. Łamigłówka dla malarza, który nie dość że musi wymyślić obraz, to jeszcze zamaskować farbą wady płótna, a jeszcze sprawić by było widać fakturę tego płótna tam gdzie ona jest piękna. Mało tego… Jeszcze zrobić to w technice malarskiej którą wybrał właściciel… Dużo? a dopiero jesteśmy w miejscu w którym łysawy Pan z telewizji od robienia ogrodu w jeden wieczór, jest 15 sekund po powiedzeniu: “Dzień dobry Państwu”.

Powtórzę więc pytanie. Czy warto zatrudnić architekta krajobrazu? A może lepiej wziąć firmę której kierownikiem jest Pan od wszystkiego… Tylko ten Pan od wszystkiego myśli o tym jak sprawić by jak najwięcej z kasy którą wydajecie na ogród zostało w jego kieszeni, a nie w waszym ogrodzie… W żadnym wypadku nie poświęci nawet pięciu minut na to o czym pisałem wyżej… Decydujcie sami.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *